Pojechałem dziś pod Byczynę zobaczyć domek który wystawiony jest na
sprzedaż.
Niewielki - niewysoki ale w spokojnej okolicy - w luźnej zabudowie.
W ogródku pełnym krzewów ozdobnych i drzew owocowych.
Na podwórku pies przy budzie - podobny trochę do mojego Burka z budowy
ale nie taki łaciaty tylko szary i bezbarwny - może dlatego że
przywiązany na łańcuchu.
Kot biało czarny siedzący przy piecu kaflowym od którego rozchodziło
się wspaniałe ciepło przypominające czasy kiedy w rodzinnym domu takowy piec funkcjonował.
Na blacie można by już upiec placki potaszowe - zaraz taki temat
podrzuciłem i wszyscy zareagowali uśmiechem i wyjawianiem swoich
wspomnień z tą czynnością konsumpcyjna związanych.
Bratrura otwarta żeby grzać - nawet o dziwo nieprzepalona bo ten
mankament najczęściej się piekarnikom w kuchniach kaflowych przytrafia -więc i piec jest gdzie.
Około piętnastu kurek chodzących w małej zagródce za domem -
ładny kogucik i nawet jedna kurka z czubkiem się trafiła.
A tutaj sobie pierzaki nocują i czas organizują jak pogoda do przebywania na dworze nie zachęca
Właścicielka starsza osoba stwierdziła że zwierzaki zostają na
gospodarstwie bo nie ma ich gdzie wziąć.
Nawet stary Ursus 28 jest na podwórku i to na chodzie - ale już
zarezerwowany dla sąsiada.
Ustawienie domu na działce w orientacji północ południe czyli idealnej
na założenie sadu czy jagodnika.
Lekkie zbocze przechodzące w siodło nadałoby się na założenie małego
kilku arowego stawu i byłyby nie tylko ryby dla siebie ale i raj dla
zwierzaków z takiego środowiska wodno-lądowego żyjących pośród kwiatów
które miałyby tam idealne warunki do rozwoju.
Ogród na 77 arach - to coś dla mnie.
Jeśli bym kupił ta posesję to pierwszą czynnością jaką bym zrobił
byłoby uwolnienie tego psa z uwięzi - amnestia.
Tyle lat męczarni że na koniec swych dni mógłby zażyć nieco swobody.
Tak sobie przy okazji przypomniałem że kiedyś takiego "Bazgroła "
napisałem i zaraz go tu wstawiłem.
Co prawda nie ma stawu ani dąbrowy - ale marzenia pozostały - jak się
uda i będzie moje to i staw powstanie a do lasu tez niezbyt daleko więc tym się trzeba będzie zadowolić.
MARZĘ 1992-10-24
Marzę o chacie w gęstej dąbrowie
O stawie srebrzystym w grobli okowie
Przyjemnie wabiącym oko swą tonią
O ogrodzie pełnym kwiatów, przepełnionym lata wonią
O ziemi bez nawozów, oprysków, bez chemii
O wysokim żywopłocie snującym smugę cienia
O wiewiórce dzikiej szukającej orzechów
O życiu z dala od świata pełnego głupoty grzechów
O życiu spokojnym, miarowym, bez pośpiechu
Pełnym zrozumienia, czułości, wzajemnego uśmiechu
O wielkiej miłości z marzeń na jawie wyśnionej
O moim szczęściu rodzinnym roztrwonionym
Marzyłem o Tobie tyle dni i nocy
A gdy Ty przyszłaś do mych ramion szukać pomocy
Po prostu przestraszyłem się i odszedłem
I już nigdy nie będę taki, jak przedtem
Jan Józef Łoziński
Dziękuję odwiedzającym , czytającym pozdrawiając serdecznie i miłego
wieczoru życząc
Ozimek 2013-12-12 18:10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz