Zapraszam do obejrzenia następnej tury zdjęć z mojego ogródka i nie tylko z niego.
Wiosna w pełni i pierwsze nasienniki na Czosnkach olbrzymich zaczynają już dojrzewać.
To Skorzonera zakwitła na żółto.
Niski ale za to o największych chyba kwiatostanach Czosnek (Allium christophii) zaczyna wabić oczy owadów i przechodniów.
Teraz żółte Irysy przejmują dominację na grządce.
A różowe Piwonie powoli przekwitają.
Dalie w rodzinnym domu nazywane Georginiami też otwierają pierwsze kwiaty.
Ten olbrzymi ale bardzo delikatny - szybko opanowywany przez pleśnie w czasie dłuższych opadów tak jak tej wiosny.
Ta trochę mniejsza ale też piękna - choć moja żona nie lubi tych kwiatów to ja mam ich coraz więcej.
Ta piękność przyciąga wzrok wielkością i barwą.
Maczki Kalifornijskie tak odbijały słońce że wyglądają jakby się zażyły.
Lwie paszcze też za sprawą Matki Natury nie wiedzieć skąd i jak same się nasiały z pięknych bordowych rodziców i ciekawią innością.
Znów Dalia o olbrzymich kwiatach i zachwycających barwach.
A to dziwna roślina Śniadkiem zwana.
Odkąd nabyłem jej cebulki trzy lata temu kwitnie mi tylko jedna roślina ( ta sama ) na około dziesięć sztuk.
Dynia - jeden z nielicznych owoców jaki wyrusł tego sezonu na pryzmie kompostowej
Róża pachnąca u sąsiadki tuż obok.
I jeszcze czerwony ponczek.
Do tego piękność herbaciana.
I jeszcze jedna pachnąca delikatnie.
A ta niesmiała jakby chowająca swoje oblicze przed naszym wzrokiem pod okapem liści.
Goździki chińskie swymi mieszanymi barwami cieszą oko.
A Kamienne to jedne z moich ulubionych kwiatów z racji barw i zapachu.
W zeszłym sezonie miałem ich sporo.
Lwie paszcze same się rozsiewaja od kilku lat i dobrze się na moich grządkach mają.
Trytoma po raz pierwszy zakwitła w moich zbiorach.
A Dalie posadzone na grządce gdzie wcześniej rosły Mieczyki były marne i słabe.
Mieczyk nie jest ani dobrym sąsiadem ani miejsce po nim dla wiekszości roslin ogrodowych.
Żółta rok temu była olbrzymim krzakiem a tu jest karzełkiem.
A to mój Pasternak - wysokość około 180 - 200 cm - w podręcznikach podają wysokość jako dużo niższą. Mój pomimo braku nawożenia wybujał pięknie i miał bardzo dużo kwiatostanów które zmieniły się w nasienniki dając mi około 1 litra nasion - nie ważyłem ich więc nie wiem ile ale opakowanie w którym je przechowuje jest ponad litrowe.
Pomiedzy Hyzopami zaczynającymi kwitnąć na liliowy róż pojawiły się niebieskie akcenty Żmijowca zwyczajnego którego nasiona lata temu przywiozłem z rodzinnych stron Gór Opawskich.
Moja różyczka o delikatnie pachnących kwiatach.
I jeszcze jedna samosiewka Lwiej paszczy z miodowym akcentem.
Ten kolor Lilii przetrzymał tą koszmarną zimę sprzed kilku lat najlepiej.
Moje Calle cieszyły nowymi kwiatami których jeszcze nigdy tyle nie miałem co w zeszłym sezonie ale też napawały niepokojem - czy aby znów ktoś ich nie pokradnie lub nie zniszczy.
Moje siewki radziły sobie świetnie - cztery rządki białych a po lewej stronie najgęstszy to liliowo czerwona Calla Rehmani też z własnych nasion.
I jeszcze jedno ujęcie Goździków kamiennych.
Nazbierałem w zeszłym sezonie sporo ich nasion.
Niby mały kawałek ale ile zmian i oznak życia a cóżby było do obserwowania gdyby był tam jedynie trawnik?
Kilkaset zdjęć i ciagłe zajecie które lubię - przy moim defekcie po operacji serducha w 2012 roku praca zalecana przez mojego kardiologa.
Tylko że cóż można robić na stu metrach kiedy miejsca już brakuje i nie będzie gdzie posadzić kwiatów które wykopałem na jesieni żeby je przezimować.
A co z nasionami? Gdzie te wysiewać?
Najbardziej jednak brak mi obecnosci zwierzaków - psa , kotów , królików , kur i całej gromady innych przyjaciół z podwórka.
Dziekuję odwiedzającym i zapraszam do następnych odwiedzin czytelniczych.Jan Józef Łoziński
Ozimek 2014-01-07
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz