Pogoda jeszcze znośna, bo upał nie doskwiera, ale kto wie, co będzie za kilkadziesiąt minut lub godzin kilka. Po nieboskłonie przemykają na niskich wysokościach białawe chmurki z ciemno granatowymi środkami, jakby chcące ostrzegać, że gradem mogą sypnąć.
A ja tak niby przypadkiem trafiłem na kilka starych zdjęć i tak nimi jak i spostrzeżeniami chciałbym się z czytelnikami podzielić. Na zdjęciach są uwidocznione zbiory z jesieni 2013 roku.
Jak widać całkiem udane były to czasy? Ale w tym roku niestety jest gorzej.
Wiosna praktycznie bezopadowa a na dokładkę zima bezśnieżna zrobiły swoje.
Śliwek pomimo pięknego kwitnienia jest bardzo mało - przynajmniej u mnie.
Buraczki zniszczone przez gołębie sąsiada na działce. Różne osoby podpowiadają jak rozwiązać problem szkód wyrządzanych przez te ptaki, ale cóż są one winne skoro mają taką naturę. Wina tkwi po stronie właściciela gołębnika, więc dlaczego miałbym karać je, skoro on nie poczuwa się do odpowiedzialności. Jabłek jest całe multum, ale czy nie opadną przed zbiorami?
Pigwowiec też całkiem nieźle w tym roku obsypany owocami.
Jabłka jak widać niepryskane, bo zawsze byłem przeciwnikiem chemizacji w rolnictwie.
Na krzewach Aronii aż gałęzie się uginają do ziemi pod ciężarem owoców.
Orzechów włoskich też jest sporo, bo w czasie kwitnienia nie było przymrozków.
Winorośl też obsypana gronami doskonale zapowiadającego się winobrania.
Czasami warto powspominać, zwłaszcza w dni, kiedy ze względu na warunki pogodowe trzeba siedzieć w domu.
Pozdrawiam odwiedzających miłego dnia życząc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz