piątek, 20 grudnia 2013

PLACKI ZIEMNIACZANE CZASAMI TEŻ KARTOFLANYMI ZWANE 2013-10-26

PLACKI ZIEMNIACZANE CZASAMI TEŻ KARTOFLANYMI ZWANE

Piątek zawsze jakoś w domu rodzinnym pasował do placków ziemniaczanych i kapuśniaku.
Tak jakoś się przyjęło nazywać je kartoflanymi bo z kartofli.
A kartofel tak jak i ziemniak znany powszechnie choć różnie w różnych stronach i krajach zwany.
Na wschodzie będzie to Barabola względnie Kartoszka w potocznej mowie a w cyrylicy бульба ,картофель ,картопля , картоф
Na południu u Chorwatów będzie zwał się krumpir , u Czechów brambor , u Macedończyków компир , u Serbów кромпир , u Słowaków zemiakov , u Słoweńców krompirja , a u Węgrów burgonya
Dla kolorytu dodam ze w perskim języku będzie to سیب زمینی co kolwiek by to nie znaczyło wygląda ciekawie.
Zakładam że mój translator w miarę przyzwoicie przetłumaczył moje wpisy bo wiadomo jak to z tym wychodzi hi hi hi potem mamy teks Kali być głodna i tym podobne .
Jedno warzywo a tak wiele nazw i zastosowań.




Ale wróćmy do przepisu.
Ja zawsze dodaję cebuli



którą kroję w drobną kostkę



 a potem posypuję pieprzem i odrobiną soli





żeby sobie poleżała i puściła sok lub jak to mawiała moja babcia " potachła ". Słowo pochodzi niechybnie ze wschodu ale czy było używane pod Lwowem gdzie moi dziadkowie mieszkali przed wojną czy może poznane na zesłaniu syberyjskim tego już się nie dowiemy nigdy.
Niekiedy z lenistwa miksuję cebulę wraz z innymi składnikami w "Ronicu" ale to jedynie kiedy robię babkę kartoflaną bo wtedy wszystkiego jest jednak nieco więcej.
A swoją droga to gdzie te czasy kiedy w domu wisiały w warkoczach cebule i czosnki wyhodowane i zaplecione po zbiorze własnoręcznie.
Dziś ludziska wieszają sobie atrapy takich warkoczy i cieszą się tym co mają żeby choć jako tako ten nastrój poprawić i kuchnię bardziej kolorową zrobić .
Ziemniaki trzeba umyć - przynajmniej ja tak robię choć inni czasami myją je po obraniu - kwestia gustu - każdy robi jak lubi i jak mu pasuje i z tylu ziemniaków i cebuli ile sobie zamarzy.
Duża micha , tarka i do roboty.


Zawsze jest sporo płynu przy okazji a widać tez od razu czy ziemniaki były traktowane nawozami chemicznymi czy nie bo starta pulpa zaraz ciemnieje a czasami wręcz robi się prawie czarna.
Teraz na sitko i odcedzam nadmiar wody a wychodzi nam taki ciastowaty twór.


Do takiej odsączonej masy dodajemy cebulkę


Teraz jajka - dziś trzy sztuki ale czasami dodaję i pięć - oraz mąka - tym razem tortowa ale dodaję jaką dorwę w swoje ręce.



Wszystko wyrabiam łyżką do jednolitej masy 





Ostatnimi czasy piekę placki praktycznie beztłuszczowo na patelni Philipiaka




 ale jeszcze nie tak dawno czasami cała kuchnia i mieszkanie zarazem pełne było nikłego dymku z tłuszczu na którym w kąpieli smażyły się porcje wypijając spore ilości smalcu bo jednak najczęściej na nim się u mnie wszystko smażyło.


Nakładam dużą łyżka na patelnie i przeważnie robię tak jak na zdjęciu cztery placki.


Widzę jak zmienia barwę strona spodnia a boki placków stają się bardziej matowe i jakby zasuszone - wtedy obracam na druga stronę i piekę dalej



Beztłuszczowe są OK ale jednak jak się odrobinę tą patelnię posmaruje tłuszczem na początek to i smażenie inaczej wychodzi no i wziąć takiego placka palcami i zjeść bez niczego na szybkiego żeby ocenić jak wyszły i nie ochlapać się a wspomnieć jak kiedyś tłuszcz kapał na wszystkie strony to jednak teraz wychodzi to wszystko o wiele lepiej. 
Moje pitraszenie odbywa się na kuchence indukcyjnej tej samej firmy co patelnia i w zakresie 120 st. C  - na 5 stopniu



Dziś wyszło dwanaście placuszków na obiad i wszystkie znikły zanim zdążyły wystygnąć,
Jeśli chodzi o sam fakt schrupania takiego wypieczonego placuszka to ja jestem nauczony z domu rodzinnego do gęstej śmietany lub śmietany zmieszanej z tłustym serem twarogowym .


Gęsta śmietana - tutaj 18 % nie jest w stanie utrzymać się na gorących plackach więc i zdjęcie nie wyszło zbyt wizualnie - ale ja jestem jedynie amatorem i nie muszę się martwić o jakość ani potraw ani tym bardziej ich fotek.
Tym niech się martwią zawodowcy 


Jest jeszcze stary sposób mojej babci na utrzymanie placków w cieple zanim przyjdą spóźnialscy domownicy - ale o tym innym razem kiedy będę posiadać dokumentację fotograficzną dotyczącą tego przepisu.


W innych częściach kraju jada się placki z takimi dodatkami jak zwykły cukier którego używamy do słodzenia na co dzień.
Ja nie ruszę takich delicji hi hi hi bo co jak co ale słodkie ziemniaki mi nie pasują a oni znów nie ruszą moich placków ze śmietaną.
Ostatecznie " na temat gustów nie powinno się dyskutować " jak ktoś mądry kiedyś to powiedział i niech tak pozostanie - każdy je tak jak lubi co nie znaczy że nie może spróbować z czymś innym.
Wystarczy na dziś tych wypocin bo z nudów mi pośniecie czytając ten wpis zwłaszcza że u nas zaczął padać deszcz który wiadomo działa usypiająco.
Pozdrawiam miłego wieczoru jak i czytania życząc

Ozimek 2013-12-20



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz